Dyrektywa prawnoautorska to akt prawny Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej z 17 kwietnia 2019 r. w sprawie prawa autorskiego i praw pokrewnych na jednolitym rynku cyfrowym oraz zmiany dwóch innych dyrektyw (96/9/WE i 2001/29/WE). Znana jest medialnie jako dyrektywa w sprawie praw autorskich, czy dyrektywa copyrightowa i stanowi część unijnej strategii budowania Jednolitego Rynku Cyfrowego.
Czemu powstała potrzeba stworzenia kolejnych przepisów prawnoautorskich na poziomie UE? Ponieważ postępująca cyfryzacja dawno już wyprzedziła obowiązujące przepisy, które za nią nie nadążają. Dyrektywa prawnoautorska to też odpowiedź na dynamiczne zmiany technologiczne, a także sposób korzystania przez nas z produktów kultury oraz informacji, objętych ochroną prawnoautorską. Komisja Europejska uznała, że autorzy, twórcy i wydawcy treści dostępnych online mają obecnie trudności w czerpaniu zysków ze swojej pracy, stąd próba zmiany tej sytuacji. Ponadto, informacja i kultura obecna w sieci nie znają granic, dlatego prawo je chroniące również powinno mieć bardziej transgraniczny charakter i mieć formę dyrektywy europejskiej.
Jako Startup Poland zdecydowanie popieramy potrzebę zbudowania ram prawnych oddających transgraniczność internetu. Nadal w Unii Europejskiej mamy bowiem do czynienia z patchworkiem przepisów prawnych z 27 krajów członkowskich w wielu obszarach, który powoduje niepewność i brak zaufania użytkowników do sieci. Ujednolicenie tych regulacji zapewni większą stabilność prowadzenia biznesu w sieci bez potrzeby dostosowywania się do przepisów obowiązujących w krajach kontrahentów biznesowych, co jest istotne dla startupów, dla których internet jest podstawowym narzędziem działalności.
Niestety do dyrektywy prawnoautorskiej w aktualnym kształcie mamy uwagi, gdyż wiele jej przepisów jest niejasnych, nieadekwatnych do realiów cyfrowych i mogących w efekcie zaszkodzić startupom. Dyrektywa stanowi też zagrożenie dla wolności słowa w Internecie i stwarza ryzyko cenzury prewencyjnej, gdyż nakłada na na platformy internetowe obowiązek prewencyjnego filtrowania treści.
Jakie konkretnie przepisy nas niepokoją? Naszym zdaniem przyjęcie dyrektywy w Polsce w aktualnym kształcie spowoduje następujące zagrożenia dla startupów i firm technologicznych działających w Polsce i UE:
- Art. 3, zgodnie z którym eksploracja publicznych tekstów i danych będzie wymagać dodatkowych licencji na rzecz wydawców. Ten artykuł oznacza brak dostępu do otwartych danych to poważny cios w rozwój technologii sztucznej inteligencji, utrudni startupom i małym technologicznym przedsiębiorstwom konkurencję z międzynarodowymi gigantami (w analityce danych i dochodzeniu roszczeń), a startupy z sektora analityki danych będą chętniej migrowały poza Polskę i UE.
- Art. 15, zgodnie z którym wydawcy prasowi zostaną objęci „prawami pokrewnymi” od praw autorskich odnośnie cyfrowego użytkowania publikacji prasowych. Konieczne będzie – zgodnie z art. 15 dyrektywy – zawieranie przez wydawców z cyfrowymi agregatorami wiadomości umów licencyjnych, bo bez takiej umowy będzie można wyświetlać tylko bardzo krótkie fragmenty tekstów, jeśli korzystamy z publikacji komercyjnie.
Oczywiście rozumiemy, że wydawcy ponoszą koszty tworzenia oryginalnych treści, ale obawiamy się, że ten przepis to po prostu “podatek od linków”. Wprawdzie linkowanie będzie możliwe, ale odsyłacze do artykułów prasowych będą mogły zawierać jedynie bardzo krótkie fragmenty tekstu. Takie rozwiązanie nie sprawdziło się w w Niemczech oraz Hiszpanii, doprowadzając do sytuacji, w której startupowe, małe wydawnictwa zostały wyeliminowane z rynku przez korporacyjne, duże koncerny.
- Art. 17, który nakłada na platformy internetowe odpowiedzialność za pilnowanie przestrzegania praw autorskich w treściach zamieszczanych przez użytkowników platform. W praktyce platformy, aby uniknąć kar finansowych będą prewencyjnie ograniczać treści, co stoi w sprzeczności z wolnością słowa i naszym zdaniem jest rozwiązaniem zbyt daleko w tę wolność ingerującym. Konieczne będzie też instalowanie drogiego oprogramowania filtrującego treści, na które mniejsze platformy nie będzie stać. Wprawdzie dyrektywa ma dotyczyć w tym zakresie tylko “dużych” platform, a dla tych które są na rynku poniżej 3 lat, ich roczne obroty nie przekraczają 10 mln euro i mają poniżej 5 mln użytkowników miesięcznie są złagodzone wymogi. Jednak w praktyce niewiele małych platform będzie zapewne spełniać łącznie te wszystkie warunki i będą one musiały dostosować się do wymogów art. 17 dyrektywy prawnoautorskiej.
Co dalej?
Polska powinna wdrożyć dyrektywę prawnoautorską już w połowie zeszłego roku. Ponieważ tego nie zrobiła nadal jest szansa, aby wdrożenie do polskiego porządku prawnego nowych przepisów prawnoautorskich było jak najmniej bolesne dla startupów i małych firm technologicznych. Dlatego jako Startup Poland przystąpiliśmy do koalicji z innymi organizacjami reprezentującymi firmy technologiczne, mającymi na celu współpracę z sektorem publicznym i wspólny kompromis w zakresie dyrektywy. Będziemy Was informować na bieżąco o statusie wdrażania dyrektywy i wszystkich zmianach merytorycznych.
Autor:
Marta Pawlak
Head of Public Policy, Startup Poland