Z danych Fundacji Startup Poland wynika, że zmniejsza się odsetek polskich startupów korzystających z programów akcjonariatu pracowniczego (ESOP, z ang. Employee Stock Option Plan) – narzędzia motywowania lub wynagradzania swoich pracowników w startupach. Spadek ten dotyczy przede wszystkim programów opcji pracowniczych w spółkach z o.o., a w oparciu o taką formę prawną działa większość startupów w Polsce. Problemy wynikają tu z samej struktury spółek z o.o. oraz zapisów ustawy o PIT.
Uczestnicy debaty zgodzili się co do tezy, że idea ESOPów ma duże znaczenie dla rozwoju rynku i ekosystemu startupowego. Celem ich wprowadzania jest bowiem zwiększenie zaangażowania pracowników poprzez ich powiązanie finansowe z zyskami i wyceną spółki. W zależności od poszczególnych decyzji prawa udziałowe mogą zostać przyznane szerokiemu gronu pracowników i współpracowników lub ograniczone, np. tylko do kadry wyższego szczebla. Czasem w takim planie uczestniczą też founderzy.
To, jak dobrze ten instrument może funkcjonować, widzimy na rynkach zagranicznych. W USA tego typu rozwiązanie jest wręcz standardem. W Polsce istnieje w tej kwestii szereg obiektywnych przeszkód. O ile w spółce akcyjnej sprawa jest bardzo prosta do realizacji, to w przypadku spółek z o.o. wymaga to karkołomnych działań, co finalnie skutkuje rezygnacją z tego rozwiązania, lub przeniesieniem spółki za granicę. Powodem tych trudności jest brak możliwości posiadania udziałów własnych przez spółkę z o.o., a także problemy podatkowe związane z ewentualnym objęciem nowych lub odkupem już istniejących udziałów po cenie nominalnej.
Swoimi doświadczeniami w kontekście ESOPów podzielili się również pozostali uczestnicy debaty – Booksy ok. 60 proc. swojego biznesu prowadzi w Stanach Zjednoczonych. Tam ESOPy są czymś całkowicie naturalnym. Przychodząc do startupu, pracownicy ponoszą pewne ryzyko, ale za to mogą partycypować w znacznie większym zysku w przyszłości. Natomiast w Polsce tej świadomości wciąż nie ma i jest to praca u podstaw. Niestety na naszym rynku opcje pracownicze są nadal bardzo niewielkim stopniu postrzegane jako realna wartość.
Jako StethoME jesteśmy jeszcze niewielką spółką, ale zaczynamy już myśleć o ESOPach. Zastanawiamy się, jak można to formalnie zrealizować, ponieważ ESOP w spółce z o.o. – a taką jesteśmy – nie jest prostym rozwiązaniem, szczególnie jeśli ma dotyczyć większej liczby osób. Pewnie na etapie kolejnej rundy finansowania chcielibyśmy wykonać taki krok, aby osoby na niższych szczeblach miały możliwość partycypowania w naszym rozwoju.
W naszej spółce ESOPy są już stopniowo przydzielane. Warto zastosować półroczny okres przejściowy (tzw. cliff), jako wentyl bezpieczeństwa, jeśli okazałoby się, że rekrutacja była nietrafiona. Oczywiście ESOPy otrzymują u nas tylko chętni, nie jest to obowiązkowe.
Zdaniem Rafała Witkowskiego, Prezesa Zarządu IC Solutions, bardzo rozdrobniony akcjonariat w spółkach z o.o. nie jest dobrym pomysłem – W ESOPach nie chodzi o to, żeby objęty programem pracownik, jak akcjonariusz, miał wgląd we wszystkie dokumenty spółki, ale żeby czuł się częścią jej sukcesu. I to jest właśnie nadrzędny cel tego mechanizmu – zaznaczył Witkowski.
Także funduszom inwestującym w startupy zależy na popularyzacji mechanizmu akcjonariatu pracowniczego – Jako fundusz wręcz proponujemy ESOPy w spółkach, aby wszyscy w zespole byli lepiej zmotywowani – mówił Wojtek Walniczek, Investment Director w OTB Ventures – Potrzebujemy jednak więcej success stories na naszym rynku. Takie przypadki jak Booksy spowodują, że edukacja na ten temat przyspieszy. Apelujemy więc do twórców prawa, aby przemyśleli ten obszar i umieścili go w agendzie reform, które miałyby wspierać innowacyjność w Polsce.
Najważniejsze wnioski z debaty zostaną przekazane administracji rządowej. Fundacja Startup Poland odbyła już pierwsze rozmowy i konsultacje z ministrem rozwoju, pracy i technologii, wicepremierem Jarosławem Gowinem, który obiecał przyjrzeć się bliżej temu zagadnieniu.